faryzeusz i celnik - reaktywacja

Nie był świętym człowiekiem, jego życie nie było wzorem dla innych, miał wady i nałogi, z którymi próbował walczyć... z marnym skutkiem.
Miał świadomość tego kim jest, swoich życiowych "nieosiągnięć" i było w tym jakieś otwarcie na Boga, które odnajduję w bohaterze dzisiejszej Ewangelii - celniku, który modli się w świątyni. Obaj stawali przed Bogiem w pełni świadomi tego, kim są.
Od roku nie ma go ani przed kościołem, ani w kościele... wielu naszych parafian nawet tego nie zauważyło, wielu odetchnęło z ulgą, bo już nie śmierdzi. Zniknął p. Sławek, Romowie wyjechali na chwilę do Rumunii uporządkować dokumenty - jest znowu ładnie wokół naszej świątyni... A może tacy celnicy czynili naszą modlitwę miłą Bogu i usprawiedliwiali naszą pobożną religijność?